Bardzo lubię czytać książki w porze roku, która jest jednocześnie czasem ich akcji. Mimo, że to drobnostka, daje mi ona wiele przyjemności, i niejednokrotnie wspomnienie takiej lektury zostawało ze mną na lata. Podobnie było w przypadku „Amerykańskich Bogów” Neila Gaimana, gdzie Autor opisuje zimę oraz dni tuż przed i po świętach Bożego Narodzenia. Co prawda w tym roku nie było u nas śniegu ani mrozu jednak – jeśli liczyć wedle kalendarza – dopiero pożegnaliśmy się z jesienią, więc nie wszystko stracone. Macie jeszcze szansę nabyć swoją kopię książki, i naprawdę zachęcam, by zapoznać się z oryginałem. Czemu z oryginałem? Czytajcie dalej i przygotujcie się na najbardziej hejterski wpis tego roku, a może i całego bloga, bo – uwierzcie mi – chciałam napisać o tym od dawna i długo nosiłam w głowie argumenty.
Czytaj dalej „Neil Gaiman „American Gods” – o zbrodni dokonanej przez tłumacza”